Wszystko szło świetnie, ale musiałam zjeść obiad wyszło aż 370kcal samego obiadu...
Wieczorem mój chłopak ciągle coś jadł i jadł, chrupki, batoniki itd. Nie mogłam już wytrzymać żeby czegoś od niego nie wsiąść, ale dałam radę jadłam jabłko i wafle ryżowe zaciskając pięści haha
Ledwo zmieściłam się w limicie.
Jutro wejdę na wagę, trzymajcie kciuki żeby było mniej.
(20kcal)
Bilans:
923/1000kcal
Spalone 291kcal
Gratuluję samokontroli! Takie codzienne sukcesy są najlepsze ^^
OdpowiedzUsuńTrzymaj się ;3
Dziękuję ;*
UsuńPodziwiam twoją silną wolę :3 Jeśli tak dalej pójdzie to szybko osiągniesz swój cel :)
OdpowiedzUsuńDziekuje, mam taką nadzieję że wkoncu się uda ❤
UsuńBędzie mniej, jestem przekonana, że będzie mniej. Dasz radę!
OdpowiedzUsuńhttps://lisie-pieklo.blogspot.com/
Może to i mały sukces, ale od takich się zaczyna ;) bilans śliczny. Ani się obejrzysz, a osiągniesz cel :*
OdpowiedzUsuńBrawo, moja droga! Ta decyzja to pierwszy krok do osiągnięcia sukcesu. Mimo, że tak bardzo się kusiło, nie dałaś się, byłaś silna i nie uległaś, mimo wszystko 😍😍 Bilans idealny, uwierz mi. Uda ci się, z takim samozaparciem spokojnie schudniesz. :3 Oby nadal szło ci równie dobrze. <3
OdpowiedzUsuńPs. Sałatkę bym sama chętnie zjadła 😍😍😂